Słuchajcie co się odjebało…
Słuchajcie co się odjebało siedemnaście lat temu.
Z tej strony lvl 37, były anon student ekonomii XD
Mame i tate dawali pieniążek na życie, ale jako, że udało mi się już wtedy w stopniu umiarkowanym wyjść ze spierdolenia, to postanowiłem, że w wolne dni będę sobie dorabiał, a za zarobiony hajs będę stawiał drinki ładnym fruziom :3
Postanowiłem, że będę szukał pracy jak najbliżej swojej piwnicy, bo w komunikacji miejskiej siedzą stare baby, a jak mówi odwieczne prawo, takie należy jebać prądem. Chuj z tym, że teraz mam teściową, którą też najchętniej bym zamaczetował. No ale znalazłem zarobek tuż za rogiem.
Praca w piekarni. SUPER ZAWUD KURWO
Dobra, tak naprawdę było całkiem spoko. Wstawałem o czwartej, na miejscu byłem wpół do piątej, przed wejściem do pracy zbijałem piątki z pracownikami sklepu z owocami, co stał tuż koło naszej piekarni. O piątej już wstawialiśmy bułeczki i chlebiki do pieca, ja jako świeżak głównie patrzyłem i starałem się niczego nie rozpierdolić, bo moją rolą w tym przybytku było obsługiwanie kasy i podawanie klienteli wypieków.
No i jako, że miałem siedzieć na kasie, to większość dnia byłem sam. Oglądałem wtedy po kryjomu swoje gazetki z paniami, które wyciągnąłem tate gdy wyprowadzałem się do metropolii. Albo obmacywałem wypieki, żeby zrobić ludziom na złość.
Któregoś dnia czułem się przeokropnie. Panie z gazetki patrzyły na mnie wzrokiem a’la „weź spierdalaj”, słońce kryło się za chmurami, z chmur nakurwiał śnieg, a ja siedziałem wkurwiony, bo dostałem grafik na koniec grudnia i stycznia i okazało się, że nie będę mógł obejrzeć Turnieju Czterech Skoczni, a skoki lubiłem jak pojebany.
Patrzyłem na drzwi, jakby oczekując przełomu, ewentualnie menela oczekującego na darmowe okruszki ze stołu pana, którym w tamtym momencie byłem, przynajmniej w jego oczach. Zamiast menela, zdarzyło mi się coś dużo dziwniejszego.
Nagle do mojego przybytku weszła kajzerka. Dojebana kajzerka, wielka jak człowiek średniego wzrostu. Znaczy wiedziałem, że to ktoś przebrany, ale to nieważne. Człowiek-kajzerka trzymał w ręce pistolet.
– Przyszedłem po swoich braci – powiedział dziwnym głosem, jakby góralszczyzną. – Daj mi największą reklamówkę jaką macie.
Zastraszony spełniłem jego żądania, a on prędko doskoczył do kajzerek, wrzucił je wszystkie do reklamówki i spierdolił.
Nie wiedziałem co robić. To był najchujowszy dzień na świecie. Dowiedziałem się, że nie obejrzę Turnieju Czterech Skoczni, a na dodatek opierdolili mi sklep. Tłumaczyłem się kierownikowi, ale nie mógł mi uwierzyć. Wtedy jeszcze nie było monitoringów. Powiedział, że mi upierdoli z pensji, i nie było zmiłuj.
Ale następnego dnia uwierzył. Został ze mną, żeby przypilnować mnie w pracy, bo myślał, że kradnę mu kajzerki XD Liczył chleby baltonowskie, gdy w sklepie obok wybuchł lament.
– Luuuuudzie, złodziej! – krzyczała sprzedawczyni. – Człowiek-banan zajebał mi wszystkie banany!
Wybiegliśmy z kierownikiem ze sklepu. Człowiek-banan był już ledwie widoczny. Miał power w nogach, to trzeba mu było przyznać.
Kierownik na szczęście połączył fakty i uznał, że jestem niewinny. W ramach przeprosin postanowił, że będzie mnie zastępował w pracy w godzinach konkursów Turnieju Czterech Skoczni.
Byłem najszczęśliwszym anonem na świecie, ale tylko przez chwilę.
Turniej Czterech Skoczni 2000/2001 miał tylko jedną gwiazdę. Zwycięzca po raz pierwszy w historii osiągnął ponad 1000 punktów łącznej noty. Triumf, pogrom, rozpierdol.
Po ostatnim konkursie wzięli zwycięzcę na wywiad. Opowiada, że wszystko dzięki żonie, że warunki dobre, że narty posmarowane XD I pytają go, co mogło spowodować aż taką dominację nad resztą zawodników.
– Odpowiednia dieta, dużo węglowodanów. Bułka z bananem na obiad i jest energia.
Wtedy zrozumiałem wszystko.
ADAM MAŁYSZ JAK JA GO KURWA NIENAWIDZĘ
#pasta #adam #malysz #bulka #kajzerka #banan #dieta #skoki #czlowiek