429405,98 – 8,7 =…
429405,98 – 8,7 = 429397,28
Dystans: 8,7 km
Czas: ◷00:54:00
Średnie tempo: 6:12 min/km
Rozgrzewka + 3km (6:00/km) + 5’ trucht + 1km (5:49) + schłodzenie
Czyli 3km w tempie PB w półmaratonie i później 1km w tempie PB na 10km. Do tego uczę się robić ładnie rozgrzewkę i schłodzenie (szczególnie to drugie).
Powiem tak, bieżnia mnie nudzi niemiłosiernie, no ale wiem, że na dworze nie uda mi się tak ładnie trzymać tempa. W niedziele chyba tylko tornado powstrzyma mnie przed zrobieniem rozbiegania na dworze (a ma być burza). Cóż, na te chwile zapowiada się niezły trening charakteru. ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
pokaż spoiler Uwaga, teraz będzie trochę mojego marudzenia w kwestii #dieta więc niezainteresowani mogą pominąć. Będzie ściana tekstu, ale w końcu chcę to napisać, żeby mieć jeszcze lepszą motywację do działania. I robię to w tym wpisie, żeby nie stchórzyć i nie usunąć. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
pokaż spoiler Generalnie wróciłam do liczenia kalorii. Mądrego liczenia, a nie tego sprzed połówki w Warszawie. Od marca zeszłego roku schudłam mniej więcej 15kg (moja najniższa waga sprzed PW mówiła, że 16,5). W sumie chyba nigdzie tego nie pisałam, ale w najgorszym momencie waga pokazała mi 94kg! Zatrzymałam się w październiku na 78kg i od tamtego czasu tak mi skakało pomiędzy 78-82. Od początku roku znowu się za siebie wzięłam, ale z pewnością jedzenie około 2k kcal nie było dla mnie takie super. Niby się dobrze czułam, niby waga i obwody spadały, ale jakoś to nie było to. Żeby nie było, jem wszystko, tylko jem, a nie żrę jak świniak, więc to nie kwestia katowania siebie. No ale później Wielkanoc, trochę stresu w życiu i cyk znowu 81 było. Więc znowu liczę, ale zaczynam od 2,5k kcal. Żeby było śmiesznie, zeszło mi przez tydzień 1,5kg (tak wiem, woda). Moja wymarzona waga to 65kg, ale jak dzisiaj patrzę w lustro to widzę, że odkąd biegam to nawet przy tych nadmiarowych kilogramach wyglądam dużo lepiej, niż 2 lata temu przy wadze nawet lekko niższej, więc ten cel to tylko taki na oko, bo głównym wyznacznikiem ma być lustro. A skoro już tutaj napisałam, że biorę się za siebie, to nie mogę sobie odpuścić. Obiecuję sobie, że za 2 tygodnie zrobię w tej kwestii szczery update (akurat przed połówką w Białymstoku). Ahh, jakby ktoś miał pytać: 173cm/79,1kg (tak, wieloryb here, ale przypominam, że było 94!)
Miłego weekendu Mysie Pysie! (ʘ‿ʘ)
pokaż spoiler #sztafeta #biegajzwykopem #bieganie #kinjabiega